Jeden spośród siedmiu sakramentów
sakrament namaszczenia chorych – przewidziany jest dla ciężko chorych.
Chory lub ktoś z jego otoczenia wzywa kapłana, zwłaszcza gdy choroba zagraża życiu lub gdy siły chorego, np. z powodu jego wieku, bardzo opadły. Kapłan modli się wraz z domownikami za chorego. Namaszcza jego czoło i ręce olejem świętym, wypowiadając przy tym słowa: „Przez to święte namaszczenie niech Pan w swoim nieskończonym miłosierdziu wspomoże ciebie łaską Ducha Świętego. Amen.
Pan, który odpuszcza ci grzechy, niech cię wybawi i łaskawie podźwignie. Amen”.
Chory, który nie stracił przytomności, powinien też przyjąć sakrament pokuty i Komunię świętą (Wiatyk). Namaszczenie może być powtarzane przy każdym nawrocie ciężkiej choroby.
O namaszczeniu chorych czytamy w Liście św. Jakuba:
Choruje ktoś wśród was? Niech sprowadzi kapłanów Kościoła, by się modlili nad nim i namaścili go olejem w imię Pana. A modlitwa pełna wiary będzie dla chorego ratunkiem i Pan go podźwignie, a jeśliby popełnił grzechy, będą mu odpuszczone (Jk 5, 14-15).
Ostatnie namaszczenie: Dawne określenie sakramentu namaszczenia chorych. Nazwa pochodzi stąd, że w praktyce sakrament ten udzielany bywał osobom umierającym. Ponowne przyjmowanie namaszczenia chorych nie jest jeszcze dość rozpowszechnione.
Przygotowanie do namaszczenia chorych: Niektórzy chrześcijanie ociągają się z powiadomieniem w porę kapłana o potrzebie udzielenia choremu sakramentu namaszczenia chorych. Być może sytuacja ta ich zaskakuje, nie wiedzą, co powinni przygotować (stół nakryty białym obrusem, krzyż, świece i wodę święconą).
Sakrament namaszczenia chorych – uświęcenie cierpienia
Na podstawie materiału ze strony: www.wiara.wm.pl
Sakrament namaszczenia chorych bardzo często kojarzony jest z przygotowaniem chorego na śmierć. Nic bardziej mylnego – sakrament ten ma pomóc choremu w powrocie do zdrowia
Kapłani udzielili sakramentu namaszczenia chorych
Ciężka choroba jest dla każdego człowieka trudną i ważną sytuacją. Człowiek chory z pewnym bólem obserwuje innych, którzy chodzą do szkoły, do pracy, korzystając z pogody wyjeżdżają na wycieczki. Widząc to wszystko czuje się on niejako wyłączony z normalnego życia. Boli go głowa, brakuje apetytu, temperatura ciała niebezpiecznie się podnosi. Czasem nawet cierpienia stają się jeszcze gorsze, a czas wlecze się. Może to nawet prowadzić do niepokoju, czy to nie jest przypadkiem choroba śmiertelna, czy to nie jest już koniec życia. Mogą się zdarzać na domiar złego ciężkie noce, kiedy sen nie nadchodzi, a zamiast niego pojawiają się majaki senne. Pojawia się poczucie, że jeszcze nie czas na śmierć, że przecież to dopiero początek życia i pozostaje tak dużo do zrobienia. Mimowolnie pojawiają się wówczas przed oczami popełnione grzechy i jasno ukazuje się świadomość zmarnowanych dni, miesięcy, a nawet lat. Może nawet dojść do utraty nadziei, aktu rozpaczy i powątpiewanie w Boże miłosierdzie.
Brzmi to trochę jak horror, ale może to się przydarzyć każdemu osobiście, albo naszym bliskim. Jeśli tak się stanie, to wtedy powinniśmy poprosić kapłana, by przyszedł z sakramentem namaszczenia chorych, który jest wyrazem miłości i troski Chrystusa o ludzi cierpiących i chorych.
Opisuje to Pismo Święte Nowego Testamentu, w Liście św. Jakuba Apostoła (5,14): „Choruje, kto wśród was? Niech sprowadzi kapłanów Kościoła, by się nad nim modlili i namaścili go olejem w imię Pana. A modlitwa wiary będzie dla niego ratunkiem i Pan go podźwignie, a jeśliby popełnił grzechy, będą mu odpuszczone”.
Chory przyjmujący ten sakrament wyraża swoją wolę przyjęcia cierpienia tak, jak je przyjął Chrystus (godnie i z intencją cierpienia dla zbawienia ludzi), ale jest on równocześnie prośbą o przy-wrócenie zdrowia fizycznego i duchowego.
NAMASZCZENIE CHORYCH DAJE NADZIEJĘ
Częstym niestety błędem, który dzisiejsi chrześcijanie popełniają jest traktowanie namaszczenia chorych, jako ostatniego namaszczenia, a więc namaszczenia tuż przed śmiercią. Dlatego często się zdarza, że najbliższa rodzina zwleka, a sam chory boi się poprosić o namaszczenie we właściwym czasie, gdyż w jego przekonaniu jest ono nieuchronnym zwiastunem bliskiej śmierci. Tymczasem prawda jest taka, że sakrament namaszczenia chorych jest przede wszystkim sakramentem chorych i cierpiących, a nie ludzi umierających, choć i dla tych ostatnich również on jest przeznaczony. Oczywiście uniknąć trzeba i drugiej skrajności, kiedy to o namaszczenie prosiłby człowiek ze zwyczajnym przeziębieniem.
KOMU ZATEM NALEŻY UDZIELIĆ TEGO SAKRAMENTU?
- Wprowadzenie teologiczno-pastoralne do Obrzędu sakramentu namaszczenie zaznacza, że należy namaścić tych wiernych, których życie jest zagrożone z powodu choroby lub podeszłego wieku. Wy-starczy tu roztropny osąd bez zbytniego wahania.
- Sakrament ten można powtórzyć, jeśli chory po przyjęciu go wyzdrowiał i ponownie za-chorował albo w czasie trwania tej samej choroby nastąpiło poważne pogorszenie.
- Przed operacją również można udzielić tego sakramentu, o ile jej przyczyną jest niebezpieczna choroba.
- Osoby w podeszłym wieku, których siły opuszczają także mogą o niego poprosić.
- Dzieciom również można go udzielić pod warunkiem jednak, że osiągnęły odpowiednie rozeznanie i mają świadomość, że w sakramencie tym przychodzi Chrystus, aby podźwignąć je w cierpieniu. Nieprzytomnym chorym lub tym, którzy utracili używanie rozumu, można go udzielić, jeżeli istnieje prawdopodobieństwo, że jako wierzący poprosiliby o to, gdyby byli przytomni.
- Nie udziela się namaszczenie zmarłym (sakramenty są przeznaczone tylko dla żyjących), chyba że istnieje wątpliwość, czy chory zmarł naprawdę i wówczas można udzielić go warunkowo.
Obrzęd namaszczenia chorych składa się z próśb o zdrowie dla chorego, czytań biblijnych, Modlitwy Pańskiej i błogosławieństwa. Wszyscy bliscy przebywający w domu powinni wziąć w nim udział. Istotnym obrzędem sakramentalnym jest namaszczenie poświęconym olejem. Kapłan namaszcza wówczas czoło i dłonie chorego, robiąc znak krzyża i mówiąc: „Przez to święte namaszczenie, niech Pan swoim nieskończonym miłosierdziu wspomoże ciebie łaską Ducha Świętego – Amen. Pan, który odpuszcza ci grzechy, niech cię wybawi i łaskawie podźwignie – Amen”.
PRAKTYKA
Najlepiej byłoby, gdyby można odprawić Mszę św. w domu chorego, zwłaszcza tych najciężej chorych. Stąd wynika konieczność dokładnego zaplanowania wizyty kapłana, a nie wszystko na ostatnią chwilę. Będzie wówczas możliwość skorzystania z sakramentu pokuty i pojednania, w czasie Mszy św. można przyjąć Komunię św., a później namaszczenie chorych.
Gdy choroba jest ciężka i brak czasu to wówczas kapłan po przyjściu wyspowiada chorego i poda Komunię św., którą przyniesie, i udzieli namaszczenia. Gdy jest jeszcze gorzej i chory nie może się spowiadać, ani przyjąć Komunii św., wtedy pozo-staje namaszczenie, które zastępuje spowiedź. Kapłan modli się wówczas przy chorym głośno przygotowując go do przyjęcia tego sakramentu, po czym namaszcza chorego. Słuch jest, bowiem zmysłem najdłużej towarzyszącym człowiekowi, oprócz dotyku, i chociaż chory nie jest w stanie mówić, możemy przypuszczać, że jeszcze słyszy i towarzyszy modlitwom wypowiadanym przez kapłana.
Należy dodać, że ludzie chorzy zajmują wyjątkowe miejsce w Kościele. Z człowiekiem chorym identyfikuje się bowiem sam Chrystus. Na Sądzie Ostatecznym wśród szeregu dobrych uczynków jest wymienione nawiedzenie chorych. Jest to jedna z najgłębszych tajemnic Ewangelii, prawda o miłości bezinteresownej, czynionej ludziom znajdującym się w potrzebie.
Ks. Zdzisław Kieliszek