03 październik 2015 rok; UROCZYSTOŚĆ ŚW. FRANCISZKA Z ASYŻU; Święty Franciszek, którego uroczystość obchodzimy w niedzielę 4 października był człowiekiem prostym, otwarcie się do tego przyznawał i chociaż nie można mu odmówić pewnego wykształcenia, to prawdą jest, że Święty bardziej myślał stylem mistyka, improwizującego pod natchnieniem łaski, niż według kategorii teologicznych. W jego życiu dominował woluntaryzm o wybitnie aktywnym, konkretnym i afektywnym charakterze oraz poetyckiej wrażliwości.
Mówiąc o nim, jako o twórcy nowego kierunku w teologii duchowości, nazwanego później jego imieniem, mamy na myśli jedynie inspirującą jego rolę, a nie jakiś naukowy i uporządkowany system teologicznych twierdzeń jego autorstwa.
Bez niego jednak teologia szkoły franciszkańskiej, teologia św. Antoniego z Padwy, św. Bonawentury, bł. Jana Dunsa Szkota czy św. Bernardyna ze Sieny nie miałaby miejsca. Dla tych wielkich teologów natchnieniem w studiowaniu, w ich teologicznych dociekaniach, była właśnie prosta pobożność pokornego brata mniejszego Franciszka. Pod tą pokorną prostotą, pod, być może, pewną monotonią tematyki oraz słownictwa zawartego w pozostawionych przez Świętego pismach, kryje się prawdziwa głębia, nierzadko nowych i w pełni oryginalnych idei oraz ujęć dogmatyczno-moralnych.
- Centrum życia Biedaczyny jest zawsze Bóg. Jest On wszechmocnym Stwórcą, dobrym Ojcem, jest samym najwyższym Dobrem i Miłością – tak brzmi jedna z fundamentalnych myśli teologicznych, prezentowanych przez tzw. franciszkańską szkołę duchowości, której twórcą jest św. Franciszek z Asyżu.
- Prawda o Bogu jako o dobrym Ojcu i Stwórcy oraz o jego wszechogarniającej Miłości głęboko zakorzeniona jest w Piśmie św., a w sposób szczególny podkreślana na kartach Nowego Testamentu, zwłaszcza Ewangelii. Św. Franciszek na nowo odkrył tę prawdę dla świata.
W przesłaniu ewangelijnym widoczny jest wyraźny tryptyk. Pierwszą część tryptyku stanowią słowa: „Wysławiam Cię, Ojcze, Panie nieba i ziemi, że zakryłeś te rzeczy przed mądrymi i roztropnymi, a objawiłeś je prostaczkom. Tak, Ojcze, gdyż takie było Twoje upodobanie” (Mt 11, 25-26).
Chrystus wychwala Ojca za to, że tajemnice Królestwa, Boże prawdy objawił przede wszystkim nie mędrcom, nie pyszałkom, ale ludziom prostym i pokornym. Bóg stawia zawsze na pokornych. Pysznym się sprzeciwia, a pokornym daje łaskę.
- Bóg lubuje się w ludziach pokornych i ma w nich upodobanie.
- Takim objawia tajemnice swego Królestwa.
- Tacy lepiej rozumieją sens życia, piękno świata.
Druga część dzisiejszego ewangelicznego tryptyku to słowa: „Przyjdźcie do Mnie wszyscy, którzy utrudzeni i obciążeni jesteście, a Ja was pokrzepię” (Mt 11, 28). Najpierw – retoryczne pytanie: czy jesteśmy utrudzeni i obciążeni? Tak! Na pewno! Co cię najbardziej obciąża?
- Twoim ciężarem są twoje wady, których nie możesz się pozbyć, z którymi sobie nie radzisz; twoje słabości, które cię przygniatają i szkodzą twoim bliskim.
- Twoim ciężarem jest drugi człowiek, który cię drażni, denerwuje, na którego ciągle narzekasz, z którym nie możesz się dogadać.
- Twoim ciężarem jest twoja choroba, która daje o sobie znać.
- Twoim ciężarem są zmartwienia, niepokoje, trudne problemy dnia codziennego związane z twoją pracą, twoim domem, twoją rodziną.
Gdzie szukasz pomocy?
- Szukaj więc pomocy, ochłody u samego Chrystusa.
- Jak to robić?
- Próbuj się lepiej modlić, wstępuj częściej do kościoła i pytaj: Panie Jezu, jak mnie widzisz?
- Co o mnie sądzisz? Co mam w sobie zmienić, abyś był ze mnie zadowolony?
Tobie powierzam wszystkie moje utrudzenia i obciążenia. Podejmujemy słowa z trzeciej części tryptyku: „Weźcie Moje jarzmo na siebie i uczcie się ode Mnie, bo jestem cichy i pokorny sercem, a znajdziecie ukojenie dla dusz waszych. Albowiem jarzmo Moje jest słodkie, a Moje brzemię lekkie” (Mt 11, 29-30).
Dziś wielu ludzi próbuje zdjąć z siebie jarzmo Chrystusa, zrzucić Jego brzemię, brzemię Bożych przykazań. Ewangelia niesie wyzwolenie. Boże Przykazania są naprawdę słodkim jarzmem. Obowiązki wynikające z Bożego prawa to lekkie brzemię. Jezus stoi po naszej stronie, gdy mówi: „Weźcie jarzmo Moje na siebie… jarzmo Moje jest słodkie, a Moje brzemię lekkie” (Mt 11, 29-30).
- Nie szukaj lepszej recepty na życie, bo jej nie znajdziesz nigdzie. Chrystus się najlepiej zna na życiu. On ma najlepsze recepty na wszystko. Radź się Chrystusa. Jeśli chcesz wygrać życie, i doczesne i wieczne, bierz jarzmo Chrystusa i nieś Jego brzemię.
Ewangelia wyzwoli cię z twego przygnębienia. Ewangelia Chrystusa upiękni twoje życie. Życzę ci, abyś się przekonał, jak słodkie jest jarzmo Chrystusa i jak lekkie jest Jego brzemię. Wpatrujemy się we Franciszka, którego widzimy dzisiaj biorącego krzyż i idącego za Jezusem.
W krzyżu wyrytym na ciele Biedaczyny kontemplujemy wypełnienie i pełną realizację owego „pójścia za Panem”: naśladowanie Chrystusa jest z całą pewnością drogą do miłości, ale jest też przede wszystkim i zawsze kroczeniem z miłości!
Wsłuchując się w Słowo Boga rozumiemy teraz, iż tajemnica strzeżona w tym miejscu, nie pozwala nam być tylko i wyłącznie gapiami. To misterium nas dotyczy i mobilizuje. Dotyczy nas, bo jesteśmy uczniami Chrystusa. Dotyka nas łaską tajemnicy miłości, której nigdy nie zabraknie. Franciszek chce nas tym swoim doświadczeniem pociągnąć ku dobru, poprowadzić do Chrystusa, rozkochać nas w Nim.
Zawołanie święte w tym uroczystym dniu wypełnia radością i wzruszeniem nasze dusze; uświadamia nam też tę prawdę, że potrzebujemy jeszcze Franciszka. Tak, bracie Franciszku, potrzebujemy cię! Świat cię potrzebuje!
- Potrzebujemy cię, byś nas stale uczył tej wielkiej prawdy, że nie można poznać Boga i Jego spraw bez wejścia wpierw w relację osobistą z Chrystusem.
- Potrzebujemy cię, bo uwierzyłeś w miłość, która niweczy znaki śmierci obecne w świecie: w twoich i w naszych czasach również.
- Potrzebujemy cię, by odkryć na nowo godność i wielkość naszego ciała, które jest obrazem Boga, zostało przyjęte przez Chrystusa, ukrzyżowane, by dać nam życie, życie wieczne.
- Potrzebujemy cię, wierny naśladowco, byśmy mogli każdego dnia powtarzać nasz wybór wędrowania za Jezusem, ubogim i pokornym, wędrowania z miłości.
- Potrzebujemy cię, bracie Franciszku, Stygmatyku z Alwernii, by móc nieść dzisiejszemu człowiekowi wiarygodne znaki Miłości ukrzyżowanej, Miłości niekochanej, Miłości, która wszystkim się udziela, Miłości, która nawraca, która odradza, która przemienia.
- Potrzebujemy cię, by każde stworzenie odkryło sens swego istnienia, powołanie do bycia chwałą Stwórcy.
- Potrzebujemy cię, bracie Franciszku, „ikono Jezusa ukrzyżowanego”, bo – tak jak ty – łakniemy miłości, pragniemy Chrystusa.
Opracowano na podstawie publikacji ze strony: www.franciszkanie.esanok.pl